niedziela, 26 czerwca 2011

Rodzina Kremlowskich idzie do Kościoła

Poza ewidentnym kretynizmem zachowania Radosława Sikorskiego w sprawie Ojca Rydzyka, tak skwapliwie podchwyconym przez wielu jego krytyków, zwłaszcza tych, którzy każdą krytykę PO zaczynają lub kończą inwokacją o zgon (polityczny) Jarosława Kaczyńskiego, w zachowaniu ministra spraw polskich (czyli dla niego zagranicznych) i jego Mentora z Pacanowa jest coś niepokojącego.

Dla polskiego Kościoła.

Bo oprócz dość oczywistej próby kolejnego odwrócenia uwagi od walącego się z hukiem (choć na razie w wersji slow motion) kraju, a także zawstydzenia nas, oszołomów przywiązanych do idei suwerenności państwa, jestem przekonany, że głównym adresatem preparacji Tuskorskiego jest właśnie polski Kościół.

Jak widać bowiem, choćby po ostatnim wystąpieniu Episkopatu w kwestii "rowerowej", mimo obsadzenia tylu znaczących stanowisk kościelnych ludźmi o tak jasnym, że aż niewidocznym umyśle, frakcja moherowych biretów w polskim Kościele wciąż pokazuje rogi.

Próba sprowadzenia zachowania pojedyńczego zakonnika do relacji międzynarodowych to demonstracja wobec polskiej herarchii. Kolejne przesunięcie figur na tej trumiennej szachownicy, pod którą ma się znaleźć cała Polska.

Awanturą w Watykanie III RP niewiele w sensie możliwej reakcji zyska. Pamiętajmy jednak, że państwo watykańskie to dość szczególny twór na mapie politycznej. Jego znaczenie i siła w sferze politycznej zależy wyłącznie od roli i znaczenia poszczególnych episkopatów.

Skarga do Papieża ma tak naprawdę mu przypomnieć, że rola i znaczenie kluczowego dla Europy Wschodniej, dla całej Europy polskiego episkopatu już wkrótce może się zacząć rozstrzygać jeśli nie na Kremlu, to wedle tamtejszych reguł, opisujących relacje państwa i Kościoła.

A Papieżowi podobno bardzo na dogadaniu się z Cerkwią Moskiewską zależy.

Podejrzewam od dłuższego czasu, że na obecnym etapie rozwoju Zachodnich Rubieży może już nie być dla religii i Kościoła w Polsce zmiłuj. No i rządzący dostali prikaz lub wyczuli taką aurę w otoczeniu, żeby przestać się w tym temacie opierdalać.

Zgodnie z wykutą właśnie w tym miękkim, z czego się składają, ich nową maksymą - "Bogu co boskie, a Cesarzowi wszystko".

Brak komentarzy: