Jarek znowu był zbyt zmęczony i parę razy się przejęzyczył. Ach, ten Hofman! Słyszałeś, co powiedział Poręba? Na pewno w otoczeniu Jarka wciąż są "krety". Jakie? No Braun przecież mówił. Okropnie ten Brudziński w telewizji wypada. Ja wiem, że go tak pokazują i prowokują, ale okropnie wypada. Po co ta Kempa się kłóci z Olejnik?
To nie tylko zdeklarowani przeciwnicy PIS tak komentują każdy, najdrobniejszy incydent. Prawdziwą bądź tylko urojoną wpadkę. Obydwie wyolbrzymiając do granic rozwarcia bram piekielnych. To także "nasi". A nawet nie tylko "nasi", ale nasi po prostu i szczerze.
Niby wiedzą, że media latami szkolono wyłącznie w manipulowaniu i uprawianiu politycznej propagandy. Że nigdy nie dostałyby tylu pieniędzy "nie wiadomo skąd", także na oprawę techniczną i całe to "Studio 2" XXI wieku, gdyby nie wymóg realizacji głównego celu politycznego, jakim jest utrzymanie przy władzy tych wszystkich, których do władzy wyznaczyli powiernicy polskich i zagranicznych "ludzi honoru".
No i uprawiają tę propagandę z takim zapałem, że już właściwie nic poza nią uprawiać nie są w stanie, a dwaj tacy, kradnący księżyc, pojawiają się nawet w komercyjnych reklamach telefonii komórkowej.
Nasi, przyciśnięci do muru, przeważnie się naburmuszą, że oni doskonale sobie z tego wszystkiego zdają sprawę, a potem, jak się do muru odkleją, znowu zaczynają, że Jarek, że Poręba, że...
Czy zaprezentowane poniżej dane przyniosą im spokój ducha? Czy dotrze do nich, że załamywanie rąk nad niestarannie polakierowaną kolbą karabinu nie dodaje animuszu żołnierzowi, którego kompania wyrusza do boju z całą armią?
Co, że to normalne w telewizji publicznej, która zawsze faworyzuje rządzących?
No to proszę sobie porównać dane na ten sam temat z kampanii wyborczej 2007 r., kiedy to rządził jeszcze PIS. Także i wówczas, choć różnica nie była tak miażdżące jak obecnie, PO prawie zawsze dostawało więcej czasu antenowego od PIS.
Na koniec kilka słów do zabierających od czasu do czasu w Salonie24 głos na temat "jakości debaty publicznej", zawodowych dziennikarzy, w tym także reprezentantów rozmaitych, dziennikarskich gremiów.
Czy zamierzacie Państwo publicznie zaprotestować przeciwko temu, co opisałem powyżej, a o czym przecież doskonale wiecie?
Bo jeśli nie, to wasze milczenie na temat faktów zabrzmi równie wymownie, jak wasze zatroskanie "poziomem publicznej debaty" fałszywie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz