czwartek, 16 lutego 2012

Patriotyzm Wroga

„Burżuazyjną” demokrację, a raczej jej widmo, bo tak naprawdę nigdy się ona w Polsce po 1989 r. nie narodziła, ostatecznie pogrzebano pod smoleńskim błotem. Polityk, który tego nie widzi, a chce serio traktować swoje obowiązki wobec Polski i rodaków, powinien szybko zmienić zawód.

Żaden więc, kilkusetstronicowy program, projekty dziesiątków ustaw i tym podobne bzdury. Żadna, kanalizowana przez esbeckie media „kampania wyborcza”, telewizyjne dysputy czy naukowe konferencje. Trzeba się przygotowywać na gwałtowne i bardzo szybkie zmiany, bo nawet gdyby, choć moim zdaniem graniczy to z cudem, do takich zmian nie doszło, to powrót do rutyny nie jest najmniejszym problemem. Trzeba zdobywać poparcie społeczne takie zmiany akceptujące. Oby politycy opozycji nie dali sobie wmówić, że ten scenariusz jest jedynie wynikiem ich chciejstwa, a jego nikłe prawdopodobieństwo uzasadnia nieróbstwo, przykrywane kolejnym „przygotowywaniem się do kampanii wyborczej”.

Nawet bowiem jeśli w pierwszym etapie przesilenia uda się propagandzie skanalizować społeczne niezadowolenie i przenieść dużą część poparcia na Palikota i SLD, to beneficjentów tej operacji zawartość kanału zatopi, a kolejny etap nastąpi błyskawicznie. Nie tylko „durna”, chcąca jedynie pornoli z netu i marychy” młódź krzyknie do nich wszystkich – „Wypierdalać!”.

No i co nam zostanie?

Kompletne odwrócenie biegunów. Przejście na stronę Ciemności, oddanie się społeczeństwa w ręce Diabła, którego tak pracowicie sobie III RP wykreowała.

Tym bardziej, jeśli rezerwy PO usłyszą owo „podziękowanie” od razu.

Dwubiegunową politykę, podniecanie i straszenie obywateli wizerunkiem Wroga, zwłaszcza wewnętrznego, potrafi dłużej niż kilka lat uprawiać z powodzeniem jedynie państwo w pełni totalitarne. Ja nie mam złudzeń, że obecna władza może po taką pełnię totalitarnych środków próbować sięgnąć. Ja tylko mocno wątpię, czy ma na to dostatecznie długie ręce.

Z działań ekstraordynaryjnych raczej bym się obawiał czegoś innego.

Próby odwołania się do patriotyzmu i poczucia odpowiedzialności Diabła. Wciągnięcia go w pułapkę gwałtowną rejteradą z pola walki. Stąd tak ważne, aby w jego najbliższym otoczeniu byli ludzie, którzy zdają sobie z takiego niebezpieczeństwa sprawę. Którzy nie tylko nie będą go w tym kierunku popychali, ale nawet potrafią przed takimi posunięciami przestrzec lub z tej drogi ściągnąć.

PS

Ostatnio rozważam, czy warto coś jeszcze, poza kilkuzdaniowymi notkami, pisać.

Od czasu bowiem, gdy pewna, nowopowstała partyjka wzięła sobie nazwę z tytułu mojej notatki sprzed paru miesięcy a jej lider, pytany o program, odpowiada chaotycznie tezami, wyrwanymi z tejże notatki, zacząłem się zastanawiać czy aby nie przeceniam swojego braku wpływu na polską scenę polityczną lub swojej zdolności przewidywania.

:)


Brak komentarzy: