czwartek, 30 sierpnia 2012

Sztuka uników

W Sejmie Bestia znowu pręży swoje, zawsze pokazywane w mediach przez Szkło Powiększające, imponderabilia.

Czy już wiesz, Polaku, że twojego państwa nie ma, jest nasze, a tym sam nie istniejesz?

Ile razy mamy ci powtarzać?

Aha, chyba że tak, skoro to lubisz...

A poza tym, jaka znowu Bestia? Swój chłop, jak trzeba to i ogon pod zaprzyjaźnionym ornatem ukryje.

Niedawno Darski i Stary Wiarus rozpoczęli kampanię namawiania wszystkich, których na to stać i którzy się w tym czymś nieistniejącym, wśród tej chałastry bezimiennej po prostu duszą, na emigrację.

Ocena tej kampanii zależy od punktu widzenia.

Można na to patrzeć jak na akcję "paszport z biletem w jedną stronę", jaką wobec opozycji przeprowadziła na wielką skalę w latach 80-tych esbecja. Pozbywając się w ten sposób między innymi wielu tych, którzy mogliby jej późniejszy montaż III RP utrudnić, oraz instalując przy okazji, na koszt Zachodu obfitą, zagraniczną i wykorzystywaną do tej pory agenturę.

Można również przypomnieć sobie lata 30-te XX wieku w Niemczech i ówczesną sytuację niemieckch Żydów. Przesada? A ilu wtedy, 90 lat temu, właśnie tak reagowało? Idzie potężny kryzys, a nienawiść wobec "naznaczonych" może być znakomitą metodą sterowanego wyładowywania frustracji przez najgorsze sorty Bezimiennych, przy podszytej satysfakcją, co najmniej biernością reszty hołoty.

To są oczywiście skrajne warianty ocewny, między którymi każdy, kto obawia się zdecydowanych i wyraźnych sądów, albo lubi się chować za dogmatem o braku bieli i czerni, zastępowanych przez odcienie szarości, znajdzie coś dla siebie.

Problem jednak w tym, że przy każdej, sensownej analizie żadnego ze "skrajnych", brzegowych odniesień o których wspominałem, po prostu nie sposób pominąć. Nawet przyjęcie jednej z dwóch wersji nie likwiduje roli i znaczenia drugiej.

I tak już pewnie musi być. Do tego, aby dostrzec głębię, także upadku, potrzeba nie jednego, ale pary oczu.

Bez tego nie sposób ćwiczyć ulubionego od lat sportu Polaków. Sztuki unikania rozwiązań rzeczywiście coś trwale zmieniających.

A może to jest nasz sztandar i w tym nasza nadzieja?

Brak komentarzy: