wtorek, 18 września 2012

Kremlinowski z Bogiem, Honorem i Ojczyzną w klapie

Najpierw zaczął to propagować Józef Darski (patrz jego komentarz w tym wątku). Dzisiaj dołączył Tomasz Sakiewicz.
Otóż w zakamarkach i pod powierzchnią tzw. polskiego życia politycznego wre ponoć intensywna praca nad nową partią, ugrupowaniem, siłą polityczną, której cechami mają być maksymalna służalczość wobec Rosji, katolickość i prawicowy patriotyzm. Darski dodaje jeszcze mający nas skompromitować na Zachodzie antysemityzm.
Ja już pomijam, że nie wiem i chyba nikt nie wie, jak można, nawet w propagandzie, połączyć w Polsce AD 2012 rusofilstwo z patriotyzmem, ale powiem ogólnie – Co to za bzdura?
Czyżby, jak to ktoś sugeruje, kłopoty finansowe GP i GPC sięgnęły takiego poziomu, w którym trzeba się bronić, wplatając w wywody sugestię o szkodliwości osłabienia PO na rzecz Ruchu Palikota? Ale pomińmy złośliwości.
Po pierwsze – po co taki twór miałby powstać? Co mógłby zaoferować Rosji, czego nie gwarantuje jej prawicowo-lewicowo-katolicko-libertyńska, w zależności od potrzeb, Platforma z jej „chłopami i biskupami”?
Ja niczego takiego nie widzę, bo marzenia o autentycznym wsparciu Rosji przez jakąś, statystycznie znaczącą część polskiego, niepodległościowego elektoratu z pewnością powodują oblanie egzaminu wstępnego przez każdego kandydata na analityka do spraw polskich z Łubianki.
Gdzie są teraz te prorosyjskie ZCHNy, UPRy czy Ligi Polskich Rodzin tak pracowicie Polakom przez lata suflowane? A przypomnijmy, że ich rusofilstwo było starannie zakamuflowane antyamerykanizmem i antyeuropejskością, no i „kariera” tych ugrupowań przypadła na okres przed 10 IV 20120 r.
Rosja ma do dyspozycji potężną, prorosyjską partię w postaci PO i jej akolitów, i lepszej już w najbliższej przyszłości mieć nie będzie. Nawet jeśli założymy, że władza PO zaczyna się sypać, to próba substytuowania jej lub zatrzymania PISu przy użyciu takich, muzealnych środków zakrawa na bzdurę do kwadratu.
Elektorat niepodległościowy, Polską i polskimi sprawami autentycznie zainteresowany i przejęty, to w tej chwili może 30%. Przejęcie z niego góra paru procent pod hasłami „Bóg, Honor i Matuszka Rosija” oraz „Bić Żydów”, o ile w ogóle możliwe, to zadanie na lata i po wielkich kosztach. Pod warunkiem mocnego wsparcia biskupów i Radia Maryja. Czy coś takiego widać na horyzoncie?
A czasu nie ma.
Oczywiście, może Komorowski próbować użyć do swoich celów, związanych z poszerzeniem wpływu na władzę na przykład Ziobrę, ale w powodzenie takiego scenariusza z udziałem gościa, którego jedynym marzeniem jest posada europosła, i który nawet nie zdecydował się w imieniu swojej partii swojego imienia na wysunięcie własnej kandydatury na premiera – po prostu nie wierzę.
Natomiast rosnące rzesze sierot po PO w ogóle się tymi sprawami nie interesują. A wieloletnia tresura wyklucza w ich wypadku na przykład scenariusz z Palikotem wywijającym odciętymi pejsami na konferencji prasowej. Nie sądzę zresztą, żeby Palikot był na tyle głupi, aby się na to dać namówić.
Powiem wprost – przejęcie Polski przez Rosję w stopniu większym, niż do tej pory, a więc z aneksją polskich bogactw naturalnych, lasów, ziemi, z wyjściem Polski z NATO, a może nawet z UE, nie musi się odbyć na drodze takich, jak wspomniane wyżej łamańców. Rządząca agentura przeforsuje wszystko, co trzeba.
Niech sugerujący, że jedyną zaporą przed takim scenariuszem jest w tej chwili, ich zdaniem Tusk, powiedzą to wprost i wyraźnie.
A potem polegną, przysypani gruzowiskiem rechotu czytających.
Bo jeśli nawet Tusk się opiera, to – jak w dowcipie o pannie cnotliwej, a nadobnej – o ścianę, negocjując warunki i wysokość zapłaty. Mamy wesprzeć jego najlepszy kontrakt?
     

Brak komentarzy: