środa, 7 lipca 2010

Hiszpania, czyli czasem jednak lepsi wygrywają

Aż się sam zdziwiłem, jaką przyjemność sprawił mi dzisiejszy półfinał Niemcy-Hiszpania.

Przyjemność z oglądania gry i z wyniku.

Hiszpanie precyzyjni, swobodni, może trochę archaiczni, ale nie do zatrzymania.

I w ostatecznym rachunku tej eleganckiej, choć nieco partię szachów przypominającej gry - skuteczni.

Niemcy, najwyraźniej Hiszpanią wystraszeni (kolejna przyjemność). Słusznie.

No i największa satysfakcja - czasami finezja, elegancja i wyższa kultura, na przykład piłkarska, jednak wygrywają.

:)

2 komentarze:

Anna pisze...

Karlinie, i to jest dobrze napisane:-)

Ta pierwsza połowa, Niemcy w pierwszych 15 minutach pełne gacie, później już większy luz, a Hiszpanie, jak nie oni, zagrali mądrze, łeb się podpalił dopiero Pedro w drugiej połowie, na szczęście już wtedy prowadzili, i nie zemściło się.

pozdrowienia

Impertynator pisze...

Tak.

Ten facet, Pedro, chyba ze trzy razy się przeżegnał, jak schodził z boiska.

Dobrze wiedział, że gdyby przez jego głupotę Niemcy wyrównali, a potem wygrali, to nie miał by po co do Hiszpanii wracać.

:)