Aż się sam zdziwiłem, jaką przyjemność sprawił mi dzisiejszy półfinał Niemcy-Hiszpania.
Przyjemność z oglądania gry i z wyniku.
Hiszpanie precyzyjni, swobodni, może trochę archaiczni, ale nie do zatrzymania.
I w ostatecznym rachunku tej eleganckiej, choć nieco partię szachów przypominającej gry - skuteczni.
Niemcy, najwyraźniej Hiszpanią wystraszeni (kolejna przyjemność). Słusznie.
No i największa satysfakcja - czasami finezja, elegancja i wyższa kultura, na przykład piłkarska, jednak wygrywają.
:)
2 komentarze:
Karlinie, i to jest dobrze napisane:-)
Ta pierwsza połowa, Niemcy w pierwszych 15 minutach pełne gacie, później już większy luz, a Hiszpanie, jak nie oni, zagrali mądrze, łeb się podpalił dopiero Pedro w drugiej połowie, na szczęście już wtedy prowadzili, i nie zemściło się.
pozdrowienia
Tak.
Ten facet, Pedro, chyba ze trzy razy się przeżegnał, jak schodził z boiska.
Dobrze wiedział, że gdyby przez jego głupotę Niemcy wyrównali, a potem wygrali, to nie miał by po co do Hiszpanii wracać.
:)
Prześlij komentarz